marca 10, 2018

Magia olewania- czy rzeczywiście jest taka magiczna?

Powinnam powiedzieć, że jestem mistrzem olewania. Maturzyści mają w naturze zostawiać wszystko na ostatnią chwilę- tak, chodzi mi tu o naukę. Jednak dużą umiejętnością jest wyselekcjonować rzeczy dla nas istotne i ważne od tych, które nic w nasze życie nie wkładają. Ciężko jest zostawić ludzi, którzy nas ranią, są dla nas problemem. Bo jak można z dnia na dzień rzucić pracę, olać snobistycznych znajomych i po prostu pójść zrobić coś co się lubi np. poczytać książkę. Ta książka miała być nauką : ,,Jak przestać spędzać czas, którego się nie ma, z ludźmi, których się nie lubi, robiąc rzeczy, których się nie chce.'' 
Czy rzeczywiście tak jest? 


Tego typu książki bardzo szybko wpadają w moje ręce. Zawsze mam nadzieję, że otworzą one moje horyzonty i skłonią do refleksji, która do rozwoju jest nam niezbędna. Żyjemy w bardzo intensywnym tempie, nakładana jest na nas presja z którą nie zawsze umiemy dać sobie radę. Myślałam, że książka będzie dla mnie lekarstwem na ciągłe zamartwianie i analizowanie rzeczy błahych, że pozwoli mi przejąć kontrolę nad swoim życiem. Rozczarowałam się. 
Plusem tej książki jest z pewnością jej oprawa graficzna. Ciekawa, minimalistyczna okładka która przyciąga uwagę takich sympatyków jak ja. Jednak rady, których zaczerpnęłam nie stały się dla mnie odkrywcze. 

Według autorki lekarstwem na wszystko jest pozostawienie tego co nas unieszczęśliwia i złości. Czy rzeczywistość jest taka prosta? Nie wydaje mi się. Nie wyobrażam sobie rzucić szkoły, sprzedać wszystko co mam w domu 
i kupić stertę książek, liczyć na to, że miłość do nich zapewni mi pieniądze 
i stabilizacje. Człowiek jest pełen sprzeczności, robimy rzeczy których nie znosimy, by dzięki nim mieć możliwość robić to co kochamy. Tego autorka nie wzięła pod uwagę. 

Kilka dni zastanawiałam się czy rzeczywiście zrozumiałam przesłanie autorki. Może to prowokacja? Chęć pokazania, że przecież wszystko jest banalnie proste, tylko my mamy w naturze wszystko komplikować. Myślę, że najlepiej czytać ,,Magię olewania'' z pewnym dystansem. Sarah pokazuje swoje świadectwo przez co książka powinna wydawać się nam bardziej wiarygodna. Jednak to jeden przypadek na milion, że marzenia, o które się zawalczy stają się rzeczywistością. 

Dlatego kochani, zostańcie przy swojej pracy, nie wyrzucajcie do kosza ciuchów, w których aktualnie nie chodzicie, a nuż może moda jeszcze wróci ? Nie usuwajcie połowy znajomych z Facebooka. Kto wie? Może mężczyzna,
z którym teraz nie rozmawiacie kiedyś będzie waszym mężem? Olewanie to nie jest jedyny sposób na szczęście i sukces. Czasem potrzebna jest pokora 
i dystans. Tego najwidoczniej trzeba nauczyć się samemu, ,,Magia olewania'' nie da nam na to odpowiedzi. Może nawet żaden poradnik nie jest na tyle mądry, by jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki, rozwikłać nasze problemy które przez lata kolekcjonujemy. 

Ktoś z was może również czytał ,,Magię olewania''? Jakie są wasze wrażenia? 

Cleosev  


2 komentarze:

  1. Przymierzałam się do tej książki. Teraz wiem, czego się spodziewać ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Nawet nie słyszałam o tej książce, ale nie sięgnę po nią. :(
    Pozdrawiam, Hayles z Our books. Our love

    OdpowiedzUsuń

Copyright © 2016 (Nie)banalne przygody literackie , Blogger