marca 14, 2018

Mój pierwszy romans z Jojo Moyes



,,Jeśli pozwolę sobie cię kochać, ta miłość mnie pochłonie. Nie będzie niczego oprócz ciebie. Żyłabym w ciągłym strachu, że zmienisz zdanie. A gdybyś je zmienił, umarłabym. ''

Jest to książka, która skradła moje serce od pierwszej chwili. Odkąd zobaczyłam okładkę, przeczytałam o czym jest historia przedstawiona przez Jojo Moyes, pierwszej zarwanej nocy czytając rozdział za rozdziałem. 
Nie łatwo ująć mnie historią miłosną i nielicznym się to udaje. Często czytamy o miłości nieszczęśliwej, burzliwej, namiętnej. 
Jednak autorka w tym przypadku pochyla się nad jeszcze jednym rodzajem uczucia- miłości zakazanej i oblanej skandalem. Z niecierpliwością czekałam na premierę, a gdy nadszedł ten dzień a książka wpadła w moje ręce, to ociągałam się z jej przeczytaniem. Dlaczego? Jest to książka, którą warto przyjmować dawkami, gdy złapiemy za nią raz, pragnąc mieć to za sobą, nie poczujemy autentyczności tej historii. 

,,Możesz go lubić, jeśli musisz, moja miłości, ale nie kochaj go. Proszę - nie kochaj go.''

Historia wydaje się być prosta. Perspektywa dwóch kobiet, które dzielą lata. Jednak coś ich łączy- jedna kocha mężczyznę, który jest żonaty, druga zakochuje pomimo tego, że jest już mężatką. Czasem potrzebujemy spojrzeć na życie innych by naprawić swoje, równie popaprane. Autorka ściąga naszą uwagę na sylwetkę i postawę trzech postaci. To oni tu kreują historię. 

Zazwyczaj jest tak, że gdy pojawia się dwóch mężczyzn zabiegających 
o kobietę, to jeden z nich bardziej staje się przychylny czytelnikowi. 
W tym przypadku muszę przyznać, że mam mieszane uczucia. Wielka, nagła i gwałtowna miłość babiarza i cwaniaczka Anthony'ego nie do końca mnie przekonuje. Mężczyzna wymaga od kochanki pozostawienia wszystkiego co dotychczas wybudowała wraz z mężem i oddania się mu. To heroiczny gest. Tylko nie dla niego, lecz dla niej. Jenny wiele ryzykuje, zna wcześniejsze podboje Anthony'ego, wie również o jego zamiłowaniu do zdobywania zajętych już kobiet, jednak czuje się przy nim szczęśliwa, zaczyna rozumieć, że to co łączy ją z mężem nie jest więzią, którą udało jej się zbudować 
z kochankiem, pomimo tego krótkiego czasu. Z drugiej strony postawa Laurence'a, który wydaje się, że traktuje swoją żonę jak własność, powód  do dumy, obiekt reprezentatywny i jego najlepsza wizytówka. 
Dba on jedynie o to, by Jenny nic nie brakowało, gwarantując jej życie o którym nie jedna kobieta marzy. Zapominając o tym, że to nie jest najważniejsze. Brakuje pomiędzy nimi spontaniczności i młodzieńczego szaleństwa a przecież są młodym, rozwijającym małżeństwem. 
Parą z rozsądku. Kochankami na papierze, trwających w pozornej miłości. 

Gdy jednak Jennifer chce podjąć ryzyko i opuszcza męża, ulega wypadkowi. Amnezja sprawia, że wszystko co wydarzyło przed wypadkiem jest jej nieznane. Nie pamięta ona zarówno swojego męża jak i kochanka. Powoli zaczyna stawać na nogi, próbuje wrócić do życia, która wiodła przed wypadkiem. Próbuje poznać samą siebie od nowa. 

Książka ma sporo elementów wartych uwagi. Wszystko jednak kręci się wokół zdrady. To ona zaburza ład i dotychczasowe życie bohaterów. 
Ona wywołuje kłótnie, ból ale również daje szansę na nową, prawdziwą miłość. Jojo Moyes doskonale pokazuje proces zdrady w małżeństwach, który toczy się latami, zaczynając od oziębłości, braku wolnego czasu dla siebie, rozmowy i przede wszystkim zrozumienia. Miłość Jenny do Anthony'ego nie wzięła się bez powodu. Gdy kobieta nie widzi miłości 
w oczach swojego mężczyzny, będzie szukała jej gdzie indziej. 

Słowem klucz w tej książce są listy. Listy, które są dowodem tej namiętnej
i rozwijającej miłości kochanków.

 Bardzo mocno przeżyłam historię opisaną w ,,Liście do kochanka''. Czułam się jak Jennifer, która sama nie wie, która z dróg jest tą właściwą a przede wszystkim tą, która da jej szczęście. Jest to wybór pomiędzy dobrobytem materialnym i stabilizacją jaką zapewnia jej Laurence a spontanicznością uczuć, troską Anthony'ego. Gdy czytamy książkę moglibyśmy pomyśleć, że ta kobieta jest naiwna, niezdecydowana i niedojrzała. Ja jednak myślę, 
że wybór jakiego miała dokonać był jednym z najtrudniejszych jakie kiedykolwiek przyszło jej podejmować. Bo czy po kilku spotkaniach można powiedzieć: ,,Tak, to jest ten którego chcę.''? Potrzebowała czasu, którego Anthony nie chciał jej dać. Wywierał presję, która zaczynała budzić w niej wątpliwości. Rozsądek zaczął walczyć z tym co czuje. 

,,Rozmawiali tak jak ludzie w pociągu, zwierzający sekrety życia przypadkowym towarzyszom podróży; gdy niekłopotliwa bliskość opiera się na milczącym porozumieniu, że pewnie nigdy się już nie spotkają.''

Jaki był finał historii? To chyba było dla mnie najbardziej bolesne, bo spodziewałam czegoś innego, miałam naprawdę nadzieję, że wszystko będzie tak jak sobie zaplanowałam. Był to mój pierwszy romans Jojo Moyes i po tej lekturze sądzę, że nie ostatni. Lubię historie, które są dla mnie intymne, indywidualne i poruszają pewną strunę wewnątrz mnie. Książka ta nie poruszyła struny, ona zagrała pełną melodię w moim sercu dając mi naprawdę kilka wieczorów pełnych smutku, radości i zadumy. 
Nie żałuję, że przekonałam do romansu, bo wiecie co? To świetna sprawa. Będę musiała spróbować ponownie wejść w świat kobiecych, literackich fantazji. 

Może ktoś z was również ma za sobą przygodę z ,,Listem do kochanka''? Może czytaliście inne książki autorki? Z przyjemnością poczytam co polecacie. 

CleoSev



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Copyright © 2016 (Nie)banalne przygody literackie , Blogger