lutego 18, 2018

Kobieta- źródło męskich rozmyśleń i pragnień.

Walentynki już za nami. Myślę, że każda kobieta od swojego mężczyzny dostała jedną różę bądź dużego całusa. Mam jednak nadzieję, że panie nie zapomniały, że święto zakochanych to również okazywanie miłości swojemu mężczyźnie...albo przynajmniej próba jej okazania. Planowałam na walentynki podzielić się z wami książką, która dzięki Wydawnictwu MG wpadła w moje rączki. Jednak ponownie się na sobie zawiodłam i post wpada dopiero dzisiaj. ,,Córka Ewy'' Honore de Balzaca to coś nowego na mojej półce. Przyznam szczerze, że nie jest to tematyka, która przeważnie trafia do mojej biblioteki. Cieszę się jednak z nowych doświadczeń i z nie koniecznie pozytywnym nastawieniem zakończyłam książkę z dużą satysfakcją. Bo zaskoczyła mnie. 



"Z mężem wegetuje się, moja droga, żyje się jedynie z kochankiem"- gorzkie słowa, prawda? Historia przedstawiona przez Balzac'a to gorzka 
i brudna wizja życia kobiety w nieszczęśliwym małżeństwie nie z własnej woli. Bardzo angażuje się w życie bohaterów książek, które czytam. Staram się ich zrozumieć licząc, że moje współczucie zmieni scenariusz pisany przez autora. Tym razem również to nic nie zmieniło. Pozycja ta nie jest prosta w wymowie. Zazwyczaj dialogi są elementem, który rozjaśnia sytuacje powieści. Tego ewidentnie tutaj brakuje, niektóre strony czytałam dwa razy by nie zgubić się w akcji. 
"Córka Ewy" jest wspaniałym obrazem relacji między kobietami 
a mężczyznami. Postać hrabiny Marii de Vandenesse bardzo mnie ujęła. Dlaczego? Czuję, że bym się z nią dogadała, pomimo odmiennych epok. Mam wrażenie, że w tej całej książce ona była ofiarą miłości. Albo jej braku. Mówimy, że miłość nie wybiera- nie w tym przypadku. Nie chcę opisywać całej akcji jaką tutaj odnajdziecie, bo było by to bez sensu. Mogę jedynie podzielić przemyśleniami i emocjami po dopiero odłożonej książce na półkę. Książka ma zaledwie nie całe 150 stron w które wchodzi ujmująca historia opleciona interesującą, twardą okładką. Jeden wieczór a refleksja na cały tydzień. Lubimy współczesne historie miłosne i boimy sięgać do korzeni. Taka miła odmiana czasem się przyda, ja nie żałuję, że spróbowałam. 

Najbardziej podobają mi się, umiejętności autora w wykreowaniu uczuć 
i sylwetek. Czytałam opinie, że Balzac znał doskonale kobiety. Może nie doskonale ale widać, że temat zgłębił. Może od napisania tej historii minęło już ponad 100 lat, ale prawdą jest, że kochamy tak jak kochaliśmy 
i popełniamy te same błędy co kobiety za czasów Balzaca i wcześniej. Często miłością darzymy nie tych mężczyzn co trzeba, niekiedy oddajemy swoje serca tym co na to zasługują a ranimy tych dla których jesteśmy całym światem. Dlatego kobiety moje kochane! Jutro marszem do księgarni, łapcie ,,Córkę Ewy'' za grzbiet i do domu uczyć się na błędach nie swoich. Premiera była 15.02, więc swobodnie świeża i ciepła czeka na was! 







Cleosev

3 komentarze:

  1. Nigdy nie słyszałam o tej książce. Tytuł wart zapamiętania. Lubię takie historie.

    OdpowiedzUsuń
  2. Kurcze... jestem ciekawa pióra tego autora :) może jeszcze się skuszę.

    OdpowiedzUsuń
  3. To może być coś naprawdę interesującego! :D

    OdpowiedzUsuń

Copyright © 2016 (Nie)banalne przygody literackie , Blogger